Karty pamięci

Ruszków Pierwszy

W maju 1992 roku moja babcia Gienia, mama mojego taty, pojechała do Ruszkowa na pogrzeb żony swojego kuzyna – Weroniki Wypychowskiej. Jeszcze wtedy nic nie wiedziałam o tej rodzinie, ani o tym miejscu.
Miałam 11 lat. Pierwszy raz pojechałam do Ruszkowa z babcią w lipcu tego samego roku. Nie pamiętam nic szczególnego z tego wyjazdu. Poznałam swoją kuzynkę – również Martę. Miała 13 lat. Była bardzo zżyta ze swoją babcią i bardzo przeżyła jej śmierć.
W Ruszkowie poznałam rodziców Marty – wujka Romka i ciocię Alę oraz młodszą siostrę Marty – Karolinę i trzy siostry wujka Romka z rodzinami.

Weronika Wypychowska
Roman Wypychowski z siostrami Barbarą i Mirosławą

Od tamtej pory co roku jeździłyśmy z babcią do Ruszkowa w wakacje na kilka dni. Zawsze jechałyśmy autobusem PKS z dworca Łódź Fabryczna.
To był jeszcze czas kiedy było dużo połączeń z Kołem. Nawet jeśli spóźniłyśmy się na jeden autobus, to zawsze za pół godziny lub godzinę był kolejny. To jeszcze był czas bez pośpiechu, więc oczekiwanie godzinę na kolejny autobus nie wydawało się problemem tak jak teraz. Kiedy już byłyśmy na miejscu, z Koła zawsze odbierał nas samochodem wujek Romek.

Z Martą bardzo się zaprzyjaźniłyśmy, jej tata na początku wydawał mi się bardzo zamknięty i poważny. Z czasem okazało się, że bardzo sobie cenił nasze kontakty, zawsze nam powtarzał, żebyśmy pamiętały, że jesteśmy rodziną. Moje podróże z babcią odbywały się przez kilkanaście lat. Marta też przyjeżdżała do mnie do Łodzi.

Roman i Alicja Wypychowscy z córką Martą
Roman i Alicja Wypychowscy

W listopadzie 2013 roku okazało się, że wujek Romek jest chory na nowotwór.
Zmarł 10 lipca 2014 roku. Z rodzicami i babcią przyjechaliśmy spóźnieni na pogrzeb. Nie weszłam do kaplicy, tylko siedziałam obok załamanej Marty na schodkach z boku kaplicy.
Przy wyprowadzaniu trumny ruszyłyśmy z tłumem ludzi w stronę grobu. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam panów śpiewających na pogrzebie: Antoniego Śliwkę, Szczepana Sochackiego, Kazimierza Mikusika, Zdzisława Śmigielskiego, Jana Kuźnika i Kazimierza Urbaniaka. Byłam pod ogromnym wrażeniem tych głosów i pieśni. Pomyślałam, że to najpiękniejszy pogrzeb na jakim byłam, i byłam szczęśliwa, że mój najlepszy wujek został tak pięknie pożegnany…Taka historia od pogrzebu do pogrzebu.
Razem z Joanną Skowrońską i Joanną Gancarczyk staramy się teraz uchronić od zapomnienia te pieśni. Jednak odnoszę wrażenie, że nikt już w okolicy nie docenia tych pieśni i nie ma następców naszych śpiewających panów.

Marta Kunikowska – Mikulska

Roman Wypychowski

Następna Post

Poprzednia Post

© 2025 Karty pamięci

Motyw WP: Anders Norén