Tutejsi. Zachowane w pamięci mieszkańców Pomorza Zachodniego.
Z historii i geografii miałam piątki w szkole, to były moje ulubione przedmioty – wspomina jedna z pań, której opowieść znalazła się na tej płycie. Większość mieszkańców Pomorza Zachodniego starszego pokolenia mogłoby się podpisać pod stwierdzeniem, że i historia, i geografia w bardzo szczególny sposób zaważyły na ich życiu i losach ich rodzin.
W czasie badań terenowych poszukiwaliśmy świadectw i opowieści o tradycjach, obyczajowości, zwyczajach, sposobach celebrowania ważnych momentów życia. Co wtedy śpiewano? Co grano? Co z tego przetrwało do dzisiaj?
Przypomina mi się rozmowa, którą odbyłam w 2007 roku na Winnicczyźnie (Ukraina). Polka – pani Anna opowiadała o terrorze stalinowskim lat 30., o Wielkim Głodzie. W tym czasie wyszła za mąż. Co śpiewano na Pani weselu? – zapytałam odruchowo. Co śpiewano? Dziecko, myśmy się bali oddychać!
Rodziny, które osiedliły się po wojnie na Pomorzu Zachodnim mają w swojej pamięci różne obrazy, niektóre są przekazywane kolejnym pokoleniom, inne – trudne, bolesne, skomplikowane – bywają przemilczane. Czasem nie ma miejsca na to, żeby pamiętać słowa i melodię pieśni a bywa, że to pieśń jest nośnikiem pamięci i łącznikiem przeszłości z teraźniejszością. Osoby, które badały i dokumentowały tradycje muzyczne mieszkańców Pomorza Zachodniego 20, 30, 40 lat temu mają więcej do opowiedzenia, z ich badań wyłania się jeszcze inny obraz. W trakcie realizacji tego projektu zdecydowaliśmy się na rejestrowanie dłuższych relacji biograficznych, nie tylko materiału muzycznego. Są one dla nas ważnym odniesieniem w próbach opisu krajobrazu kulturowego regionu współcześnie.
Z przesiedlenia, podróży, wędrówki do nowego życia zachowało się niewiele zdjęć w archiwach rodzinnych naszych rozmówców. Kto miał wtedy głowę i sprzęt do fotografowania? Wszyscy natomiast pamiętają dokładną datę i porę dnia przybycia do Polski lub docelowo – na Pomorze Zachodnie. Jaka była wtedy pogoda i co zjedli na pierwszy posiłek, mimo że od tego czasu minęło w niektórych przypadkach ponad 70 lat. Mieliśmy wielkie szczęście, że mogliśmy porozmawiać z pierwszymi powojennymi Osadnikami. Znamienne, że w ich opowieściach dość rzadko pojawia się nostalgia za krajem dzieciństwa i młodości. Tęsknota – tak. I barwne obrazy codziennego życia.
W rozmowach często pada stwierdzenie: my nie mamy żadnych tradycji, nie jesteśmy stąd.
Kiedyś na dworcu w Szczecinie przypadkowa podróżna zapytała mnie o lokalizację jakiejś ulicy. Odruchowo odpowiedziałam: nie wiem, nie jestem stąd. Za chwilę zdałam sobie sprawę, jak wiele kontekstów może mieć to proste zdanie, jak bardzo brzemienne w konsekwencje bywa jego wypowiadanie i uznanie takiego stanu rzeczy.
Co decyduje o tym, że jesteśmy albo nie jesteśmy tutejsi?
Oddajemy w Państwa ręce subiektywny wybór fragmentów z ludzkiej pamięci. Być może wszystko co w nim się znalazło, to rzeczy najważniejsze dla nas – twórców tego zbioru. Możliwe także, że mówi on coś o wybiórczości pamięci, o mozaice, jaka przypadkiem powstaje podczas próby nakreślenia spójnego obrazu.
Na koniec cytat z rozmowy telefonicznej z pewną instruktorką zespołu regionalnego: w sercu i w duszy gra nam to, skąd pochodzą nasi rodzice. Ale musimy wymyślać coś „stąd”, bo inaczej – sztorcują nas na tych konkursach.
Posłuchajmy tego, co ludzie przywieźli z sobą na Pomorze Zachodnie i przekazali swoim dzieciom. Czy to, co opowiadają, śpiewają i grają Tutejsi jest miejscową tradycją?
Czy ktoś słucha opowieści wysiedlonych stąd Niemców i innych wcześniejszych mieszkańców?
To otwarte pytania.
Ewa Grochowska
Fot. Paweł Grochocki
Tekst jest wprowadzeniem do płyty „Tutejsi. Zachowane w pamięci mieszkańców Pomorza Zachodniego”.
Do odsłuchania tutaj: